Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy perfuzjoniści!
Minął rok, bardzo trudny rok we wszystkich sferach życia społecznego. Niemal cały świat walczył i walczy nadal z pandemią koronawirusa, z różnym skutkiem. Ten bój jeszcze się nie zakończył, mimo symptomów które by świadczyły o słabnącym wirusie. Stratedzy wojskowi są zgodni, że zwycięstwo w bitwie czy kilku nawet bitwach, nie daje absolutnej pewności wygrania wojny. Dlatego, na ostateczne pokonanie pandemii, dające powrót do normalności we wszystkich sferach naszego życia - świat jeszcze musi zaczekać.
Ale ludzkość potrafiła się przystosować do zaistniałych warunków, i mimo wszystko nie zatrzymała tempa swego rozwoju, a jedynie spowolniła. Medycyna skupiła się rzecz jasna na działaniach związanych z opracowaniem receptury najskuteczniejszej szczepionki, jak również na codziennej walce o życie osób zarażonych COVID-19. Nie zabrakło jednak i naukowego spojrzenia na obecną rzeczywistość, na konieczność dzielenia się nowinkami w postępie leczenia, jednym słowem na szkolenia. Zmieniła się forma szkoleń, wystąpień czy prelekcji, sympozjów i konferencji. Swoje możliwości pokazał kolejny już raz internet. Skoro nie można się zebrać w salach czy aulach szkoleniowych, wsłuchać w tzw. "żywe" słowo, to zaczęto uczestniczyć w szkoleniach czy konferencjach za pomocą platform internetowych i komunikatorów. Zmiana formy okazała się całkiem niezłą reakcją na zaistniałe warunki, i dotyczyła już nie tylko szkoleń medycznych ale i wszelkich innych. My też nie pozostaliśmy bierni, i jak wiecie - od marca br. odbywają się wykłady poprzez platformę Zoom na kursie kwalifikacyjnym dla kandydatów na perfuzjonistów.
Jak pokazała praktyka, mimo że jest to dla odbiorców bardzo wygodna forma uczestnictwa w szkoleniach, to dla prelegentów już nie, a przynajmniej nie dla wszystkich. Wielu z nich nie potrafi skupić się na omawianiu prezentowanych treści, nie widząc słuchaczy, nie mając z nimi bezpośredniego kontaktu. To spowodowało ograniczoną podaż wykładowców, i mniejszą liczbę odbytych szkoleń. Tyle, że my mamy potencjał własny, mamy Was Koleżanki i Koledzy. Przecież wielu z pośród Was potrafi prezentować na najwyższym poziomie treści szkoleniowe dla naszej grupy zawodowej, i nie tylko naszej. Słuchają nas i inni przedstawiciele zawodów medycznych, co cieszy szczególnie. Jeśli macie coś, czym chcielibyście się podzielić z nami, - prosimy nagrywajcie głos, filmujcie obrazy, róbcie zdjęcia i wysyłajcie nam, nie krępujcie się! My zaś te materiały umieścimy na naszej stronie internetowej, by inni też mogli się zapoznać z osiągnięciami poszczególnych ośrodków. To też dobra forma szkolenia, skoro nie możemy się spotykać na jednej sali. Dokumentujmy naszą ciężką i odpowiedzialną pracę. Te materiały będą kiedyś fantastycznym wspomnieniem obecnych czasów. Być może wyzwolą szczery uśmiech na widok osób zamkniętych w kombinezony ochronne, ale też załzawią oczy przywołując wspomnienie przegranej walki o czyjeś życie.
Piszemy o tym również w kontekście czekających nas dwóch wielkich projektów, mianowicie upamiętnienia 30-lecia założenia naszego Stowarzyszenia i kończącej się w grudniu 4-letniej kadencji obecnego Zarządu, z kolejnym Zjazdem Sprawozdawczo-Wyborczym. Oba planowane są w końcówce roku, jest zatem jeszcze II półrocze - i mamy tę nadzieję, że wojna z pandemią będzie już w fazie gaszenia pojedynczych ognisk, bez ograniczeń w skali makro. To ważne o tyle, że Walny Zjazd może się odbyć tylko w formie stacjonarnej. Mamy już sprecyzowane zagadnienia, które będą prezentowane w części naukowo-szkoleniowej, ale zapraszamy do czynnego udziału i Was, z Waszymi osiągnięciami Koleżanki i Koledzy. Liczymy na Wasze prace, które z pewnością wzbogacą menu części szkoleniowej. Pomyślcie o tym.
Kończąc, prosimy Was o dalszą rozwagę w codziennych kontaktach, by nie dopuścić do zakażenia mogącego wyeliminować kogoś z życia zawodowego. Pandemia jeszcze nie zniknęła, nie ogłosiła kapitulacji, jest ciągle groźna! Kilka tygodni temu, pożegnaliśmy w imieniu wszystkich perfuzjonistów lekarza kardiochirurga, dr n. med. Franciszka Majstraka. Niestety, w swoich granicach już mamy groźniejszą od brytyjskiej - mutację indyjską, jako skutek błędnych decyzji wyjazdowych. Uważajmy na siebie!
Pozdrawiamy,
Zarząd Polskiego Stowarzyszenia Perfuzjonistów.
Comentarios